Harry i Ron znaleźli Hermione przy wejściu do dormitorium Gryfonów. Jej oczy były całe opuchnięte od łez, które wylała. Dziewczyna cała się trzęsąc opowiedziała swoim przyjaciołom wszystko co widziała.
Harry czuł się jakby odebrano mu przyjaciółkę. Jego najlepsza kumpela okazała się córką jego najgorszego wroga. Cała trójka w milczeniu udała się na kolacje. Minerwa McGonaggal wygłosiła przemowę, żeby każdy na siebie uważał, ponieważ w każdej chwili Voldemort może znów zaatakować. Gdy nadszedł wieczór wszyscy udali się do dormitorium żeby przygotować się na lekcje, które miały się rozpocząć następnego dnia. Gdy dochodziła 23. Hermiona zamknęła książki i spojrzała na śpiącą Ginny. Uśmiechnęła się do niej . Wzięła swoją torbę spakowała parę rzeczy do jedzenia, , ciepły żółty sweter, różdżkę schowała do kieszeni i wyszła z pokoju. Krążyła po korytarzu szkolnym, a później wyszła z szkoły. Było ciemno, więc nie widziała wiele. Stała w tym miejscu gdzie kiedyś prawie zabił ją Czarny Pan. Czekała z nadzieją, że on się znów pojawi.
Nagle usłyszała szelest zza krzaków. Odwróciła się, usłyszała szept , wielkie światło i ból przeszywający jej całe ciało. Zza krzaku wyszła Bellatrix Lestrange .
- Co tu robisz malutka tak późno może ci się coś stać - powiedziała, po czym wybuchła złośliwym śmiechem
Do oczu Hermiony napłynęły łzy. Bellatrix musiała użyć na niej zaklęcia Cruciatus. Nie mogła nic powiedzieć. Okropnie ją bolało.
- Czarny Pan nie będzie zachwycony a teraz pójdziesz ze mną grzecznie do posiadłości Malfoyów. Oddaj najpierw różdżkę. - syknęła czarownica
Hermiona grzecznie oddała jej różdżkę i ruszyły przed dom byłego chłopaka naszej bohaterki, zostawiając swoją torbę pod krzakiem.
Szły bardzo długo. Hermiona straciła orientację, była zmęczona i głodna, widziała że słońce już wschodzi. Wiedziała, że w Hogwarcie już pewnie zaczęły się jej poszukiwania. Gdy doszły pod dom Malfoyów Hermiona upadła. Nie miała siły wstać, więc Bellatrix znów potraktowała ją Cruciatusem. Ostatkiem sił Hermiona doczołgała się pod próg Malfoyów. Drzwi otworzyła im matka Draco - Narcyza.
- Bello, kim jest ta dziewczyna ? - zapytała.
- Wielka przyjaciółka Pottera. Pozwól że to będzie moja rozrywka. - syknęła Bella i potraktowała dziewczynę znów Cruciatusem.
Hermiona zaczęła krzyczeć :
- Dość ! Proszę dość !!
- Haha uwielbiam jak oni błagają o litość. - Bellatrix zaczęła się śmiać.
Narcyza nie mogła dłużej znieść tego widoku. Smutno uśmiechnęła się do dziewczyny i wycofała się do biblioteki. Bellatrix nie zaprzestawała torturowaniu dziewczyny. W tym momencie wtargnął Lucjusz Malfoy. Spojrzał na Belle i syknął :
- Skończ już . Czarny Pan czeka. Wnieś ją do domu. Mój syn doprowadzi ją do porządku. Voldemort z nią porozmawia a później zabije.
Bellatrix zostawiła Hermione i weszła do salonu. Lucjusz uśmiechnął się do niej złośliwie i ruszył śladami panny Lestrange. Hermiona czuła, że jest jej coraz słabo. Zemdlała. Nie wiedziała ile już leży na tym zimnym bruku przed domem. Była bardzo głodna. Nagle znalazła się w czyiś ciepłych i silnych rękach. Otworzyła oczy i zobaczyła jakąś zamazaną postać, a potem znów zemdlała.
Ocknęła się po 5 minutach na łóżku w jakimś pokoju. Obok niej siedział Draco. Patrzył na nią z smutkiem w oczach.
- Ty nigdy nie przestaniesz walczyć nie ? - starał się uśmiechnąć Malfoy.
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - uśmiech sprawiał Hermione ból.
- Przepraszam. To przeze mnie tu wylądowałaś. Chciałem cię chronić a ..nieważne.- Draco odwrócił wzrok.
- Słuchaj jest coś o czym muszę ci powiedzieć..A więc..- zaczęła Hermiona.
W tym momencie do pokoju weszła Narcyza. W rękach trzymała miskę zupy.
- Oni mi zabronili, ale nie mogłam patrzyć jak się męczysz - powiedziała z smutną miną.
- Dziękuję pani bardzo. - Hermiona uśmiechnęła się i zaczęła jeść.
Mama Malfoya wyszła z pokoju, a Draco powiedział :
- Moja mama nie jest po stronie Volemorta. Tylko ja o tym wiem. Ona chce bym miał normalne życie. Skoro ona nie miała wyboru. Musiała zdecydować, albo to albo śmierć.
Hermiona poczuła się lepiej wiedziała że w mamie Draco i w nim samym ma małe wsparcie.
Nagle do pokoju weszła Bellatrix.
- Ehh wstała. A ja chciałam cię cruciatusem obudzić. No szkoda.
Potem wyszła.
- Musisz iść. Proszę nie sprzeciwiaj się Voldemortowi - powiedział Draco.
- Słuchaj jak Snape przywrócił mi pamięć to dowiedziałam się...że...ON JEST MOIM OJCEM. - szępneła Hermiona.
Draco zrobił wielkie oczy i zaczął wolno oddychać.
- Musisz uciekać ! On Cię zabije. ! - krzyknął.
- Ale jak..- zapytała panna Granger.
- Będzie się bał że wyjawisz jego tajemnice. - Draco zaczął drżeć - Uciekaj !
Hermiona wymknęła się cicho z jego pokoju . Niestety nie udało się. Przed nią stał nie kto inny jak...Lucjusz Malfoy.
ver
"Nagle do pokoju weszła Bellatrix.
OdpowiedzUsuń- Ehh wstała. A ja chciałam cię cruciatusem obudzić. No szkoda."
Padłam xD Najlepszy tekst ever <3