środa, 6 marca 2013

Rozdział V

- Ojciec Dracona - Lucjusz..-szępneła Pansy.
Hermiona wyskoczyła z fotela, na którym siedzieła i wybiegła. Ruszyła w stronę Zakazanego Lasu.
Gdy tam dobiegła zaczęła krzyczeć.
- LUCJUSZU !!!!!!! WIEM ŻE MNIE SŁYSZYSZ! NIE BĄDŹ TCHÓRZEM I WYCHODŹ !
- Masz szczęście Panno Granger wpadłem właśnie załatwić pewną sprawę. - dziewczyna usłyszała męski głos.
Odwróciła się, przed nią stał ojciec Malfoya.
- Załatwić? A może zobaczyć jak zaklęcie Imperiusa działa  na twojego syna ? - zapytała Hermiona
- Zrobiłem to dla jego dobra. Nie twój interes ! Ciesz się że cię jeszcze nie zabiłem - syknął Lucjusz.
- Proszę...Zdejmij to zaklęcie..Czemu go w ogóle rzuciłeś ? - do oczu dziewczyny napłynęły łzy.
- Ponieważ poświęcił się dla ciebie Sama Wiesz Komu. To nie jest byle co.  Nie chcę by byliście razem. Póki Czarny Pan się o niego nie upomni zaklęcia nie zdejmę.
- LUCJUSZU ! - krzyknął czyiś głos.
Hermiona & Malfoy odwrócili się . Za nimi stał nie kto inny jak sam Albus Dumbledor.
- Ahh Albusie - westchnął Lucjusz. - Więc widz..
Nie dokończył, bo w tym momencie dyrektor rzucił zaklęcie :
Petrificus totalus!
Lucjusz skamieniał i upadł. Zza dyrektora wyskoczyli Harry i Ron. Zanieśli go do Hogwartu. Gdy położyli go na krześle i związali Lucjusz odzyskał czucie i mógł się ruszać.
- Puścimy cię jak ładnie cofniesz zaklęcie - uśmiechnął się Ron.
- Dzieci wiecie że nie pochwalam takich metod..Ale..tu chodzi o bezpieczeństwo ucznia - powiedział Albus
- Dobra cofne ! Pod warunkiem ze później puścicie mnie wolno. - syknął Malfoy. 
Po paru minutach. Lucjusz wyszedł, a Hermiona wybiegła szukać Dracona.
Znalazła go w bibliotece. Nigdy by się tego nie spodziewała go w tym miejscu.
- Draco ? - zapytała dziewczyna.
Chłopak się odwrócił. Oczy miał całe napuchnięte. Nie myślała że on, Draco Malfoy może płakać.
Czarodziej wstał i przytulił się do Hermiony.
- Hermiona przepraszam ! Cholernie przepraszam ! Jak on mógł..Mój własny ojciec mi to zrobił. Hermiona wybacz mi ! - Draco tulił ją mocno.
- Nic się nie stało. Draco puść bo mnie udusisz naprawdę wszystko OK Skąd wiesz że to twój ojciec? - zapytała dziewczyna.
- Był przed chwilą u mnie i wszystko mi powiedział. Przeprosił ale powiedział że musze się strzec bo Sama Wiesz Kto może mnie zawezwać..- szepnął chłopak
-  Draco powiedz. Czemu ty sie mu oddałeś!! Zginiesz tam - Teraz Hermiona się rozpłakała.
- Nie chcę. Nie chcę mu służyć. Ale chcę  byś żyła - powiedział Draco i pocałował ją w czoło po czym się oddalił.
Hermiona stała tam przez pare minut. Potem wyszła , spojrzyła w okno. Było już ciemno. Poszła do pokoju umyła się  i poszła spać. Następnego dnia zauważyła na śniadaniu że nie ma Dracona. Zaczęła go szukać, lecz  nigdzie go nie było.

2 komentarze:

  1. tak sobie, rozdział nie najlepszy. Były lepsze. Mogłaś inaczej zmienić obrót wydarzeń, ale to w końcu twoje opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń